Właśnie wróciłam ze spaceru po czarnym sercu Śląska.
Po moim uśpionym mieście.
Uwielbiam tę zimową aurę. Niespiesznie sypie śnieg...kocham to.
Rozpoczęłam mój spokojny marsz od Katowickiej.
Zupełna cisza.
Czułam się jeszcze bardziej samotnie niż kiedykolwiek.
Przy Kauflandzie skręciłam w cichy, mrok.
Szłam po śladach moich poprzedników zastanawiając się gdzie szli, skąd szli, co i o czym wtedy myśleli, czy doszli do celu?
W pewnym momencie musiałam się rozstać ze śladami duchów.
Przystanęłam.
Przystanęłam przy mojej szkole podstawowej i rozmyślałam.
Tak wiele się tu zmieniło.
Tu poznałam nieświadomie moje pierwsze przyjaźnie, tu poznałam moje pierwsze miłości, pierwsze zgrzyty, pierwsze rozstania, tu po raz pierwszy wyszłam do świata.
Tyle się zmieniło.
Kiedyś chodziłam tędy z Magdą do szkoły.
Teraz?
Teraz nie ma krzaków, w ich miejsce powstał parking a wraz z nim Intermarche, a Magda usiekła do Anglii.
Z Ewą biegałam po tych korytarzach, niegdyś ogromne, teraz się skurczyły, Ewa wyniosła się do Sosnowca.
Panie, chroń jej duszę i ciało.
Tyle się zmieniło.
Kiedyś stał tu Bronx, dziś pozostały po nim tylko fundamenty.
Kto tam kiedyś żył?
Kiedyś stał tam budynek, pamiętam, jak się zawalił.
Kocham, a jednocześnie nienawidzę tego uśpionego miasta.
Dziś już to wiem- dorosłam, a wraz ze mną otoczenie.
Stań na chwilę...tyle się zmieniło.
1 komentarz:
"wyniosła się do Sosnowca.
Panie, chroń jej duszę i ciało." xDDD
~komoto
Prześlij komentarz